Hmmmmmmmm..............
Juz wiem czego mi trza do pelni szczescia...
Po pierwsze cieplej i ladnej pogody, ale nie goracej.......
Po drugie swiezego powietrza i ladnych widokow.....
Po trzecie i najwazniejsze GÓR !!
Ale ja mam ochote wejsc sobie na jakas gore .....
Siedze sobie i ogladam fotosy z wakacji - ale wtedy bylo ;( :D
I jestem pewny ze gdy by bylo troche cieplej (chodzi mi o gory) to zorganizowal bbym jakis wypad :/
W lecie bylem w Tatrach i Bieszczadach. W tatrach jak to w tatrach wysokie Gory, sciezki na szczyt, 1000 turystow, a miedzy nimi ja, 2 wujkow, 3 kuzynow( w tym jeden mlody :>) no i ciotka :P :D
No i jak to bywa wlazimy sobie na Giewont. No i jak to bywa ja z jednym kuzynem troche wczesniej na szczycie niz reszta ( jakies 15 min ;)) No i jak to bywa na przelaj sie lezie (heheh i juz wiem czemu sa tam lancuchy :D:D:D)No i jak to bywa na szczycie tlok i pikne widoczki :D
A potem zejscie :D Heheh jakie to byly dobre czasy.... Przyjechalem z Wrocka pociagiem, nie spalem cala noc (nocnym jechalem:D) potem spiecy wloczylem sie po miescie i szukalem kawy (BYLA 7 rano I KAWE ZNALAZLEM DOPIERO w McDonALDZIE - 2 razy okrazylem ten ich deptak w poszukiwaniu plynu :P z tobolami na plecach) Potem czekalem do 11 na rodzinke, w miedzy czasie walnolem browarka a potem wlezlismy na gore - odziwo nie bylem zmeczony :D
Pozniej w sierpniu wlazilismy na tarnice najwyzszy szczyt Bieszczad. To dopiero bylo cos - drozka przez las, malo ludzi, spokoj cisza, przyroda, otaczajace piekno :) Naprawde cuuuudne widoki ;( chce jeszcze raz.
No bo coz moze byc piekniejszego niz chodzenie po gorach, obcowanie z przyroda......
Na te wakacje chce jechac w bieszczady albo beskidy pod namiot - to dopiero bedzie....
Codzienie bedzie sie zdobywalo jedna albo wiecej gor.....
Pozniej jakis alkohol, ognisko, spokoj, i moze jakas fajeczka z wisniowym tytoniem (to tyz bylo pyszne w Kudowie :D)....
Ale mam nadzieje ze jak bedzie juz wiosna to moze sie gdzies wybiore z kuzynami albo ze znajomymi .......
"Jak dobrze nam zdobywać góry
I młodą piersią chłonąć wiatr,
Prężnymi stopy deptać chmury
I palce ranić ostrzem Tatr.
Mieć w uszachszum, strumieni śpiew,
A w żyłach roztętnioną krew.
Hejże he! Hejże ha!
Żyjmy więc póki czas,
Bo kto wiebo kto wie,
Kiedy znow ujrzymy was.
Jak dobrze nam głęboką nocą
Wędrowac jasną wstęgą szos
Patrzeć jak gwiazdy niebo złocą,
I czekać co przyniesie los.
Jak dobrze nam po wielkich szczytach
Wracać w doliny, progi swe,
Przyjaciół jasne twarze witać,
O młoda duszo raduj sie.
Idziemy razem borem czy gajem
Aż do rozstajnych, krętych drog,
W rozłąki czas usłyszym wzajem,
Serdeczne: niech prowadzi Bóg!"